Mamy zapłon

No to startujemy. Ustawienia kariery dość generyczne, nie chciało mi się w nich specjalnie grzebać,
ale postanowiłem sobie jedną ważną rzecz - tzw "revert flight" jest owszem dozwolony, ale pod warunkiem
że nie przekroczę granicy kosmosu. Wszystko powyżej tej granicy będzie musiało być doprowadzone
do końca, obojętnie w jakim stanie. No ale zaczynamy jak zwykle od zera.
Jako że gra jest silnie zmodowana (a nawet dość nietypowo, co zauważyłem po zerknięciu do budynku R&D, no nieważne) to zaczynam pierwsze loty w niewielkich, bezzałogowych rakietkach. Przed państwem Question Mark 1.


Pierwszy start nie poszedł zbyt dobrze ze względu na drobny problem ze stabilizatorem startu. No nic, próba #2

Start się udał, QM1 osiągnął wysokość kilku kilometrów po czym swobodnie opadł w dół, zyskując
dla mnie mały zapas SCIENCE. Kilka startów później stać mnie było na coś pokroju łazika, dzięki któremu mogłem uzupełnić archiwa o nieco info z najbliższej okolicy. Oto Roweiou 1.


Kolejne dwie wyprawy z jego udziałem dały mi trochę nowych części, dzięki którym powstał Question Mark 2.

I znowu, pierwszy start nie wyszedł idealnie, muszę się nauczyć profilu aerodynamicznego tego działka,
bo podczas próby rozpoczęcia gravity turna (Gee, no nie umiem w ojczystym języku, dobranoc) stało się to:

Całe szczęście ładunek pozostał nietknięty. Pierwszy stopień i tak poszedłby na straty, więc skoro i tak zgarnąłem pełen zapas SCIENCE, postanowiłem nie przywracać lotu do punktu startu. Zamiast tego eksperymenty bezpiecznie opadły w trawnik.

Ale ale, drugi lot QM2 zakończył się częściowym sukcesem. Moim celem była co prawda orbita, ale po raz kolejny - profil aerodynamiczny był zbyt niepewny bym mógł wykonać lot rutynowo. Dlatego orbity
nie osiągnąłem, ale granicę kosmosu już owszem.
Oto tutaj, o:

I ponownie ładunek bezproblemowo wylądował, lub raczej plasnął w wodę.

No i to na tyle w pierwszym dniu zmagań, C U R Ound

~me

Komentarze